Rowery nurtowały mnie w zasadzie od momentu powstania stacji w naszym mieście. Temat sam się nakręcił w wyniku ostatnich wydarzeń. W nawiązaniu do artykułu w “Kurierze Porannym” o jedynej stacji pozamiejskiej e- BiKeR (ów) śmiech ogarnia. Medialne to może i było w trakcie otwarcia – media chwyciły temat, na rowerach przejechali się NIE mieszkańcy Choroszczy jak to wspomniano w Obiektywie TVP Białystok, a pracownicy Urzędu Miejskiego, wodociągów miejskich i Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy – w skrócie mówiąc “sami swoi”, albo jak to inni określają “nasza klasa”.
Efekt końcowy – żałosny.
Obserwowałam stację rowerową od momentu jej powstania. Za każdym razem jak tamtędy przejeżdżałam ( codzienna trasa) obserwowałam ilość przypiętych tam rowerów, zawsze bez zmian, czyli komplet.
Mam w zasadzie kilka pytań do naszych radnych – czy któryś z nich wystąpił z interpelacją i zapytał, czy bilans strat i zysków, czyli koszt 60 tys. za sezon letni przynajmniej wyszedł na zero ? Czy jest jakaś statystyka odnośnie wypożyczeń i czy faktycznie nam się opłaca odbudowa tej stacji jak wynika to z postronnych komentarzy na forum kuriera? Dlaczego lokalna prasa (dwie gazety) na ten temat milczą? Czy tam też sami swoi?
Zachęcam do przeczytania artykułu , a zwłaszcza komentarzy.
Pozdrawiam :)